Recenzja serialu

Dylematu 5 (2006)
Grzegorz Warchoł
Dariusz Toczek
Tomasz Sapryk
Witold Pyrkosz

Dylematu nie ma!

Serialu "Alternatywy 4" nikomu przedstawiać nie trzeba. Obrósł już kultem - tak jak większość, o ile nie wszystkie rzeczy, które stworzył Stanisław Bareja. I wiadomo, że kiedy w grę wchodzi
Serialu "Alternatywy 4" nikomu przedstawiać nie trzeba. Obrósł już kultem - tak jak większość, o ile nie wszystkie rzeczy, które stworzył Stanisław Bareja. I wiadomo, że kiedy w grę wchodzi dzieło otoczone nimbem kultu, każdy, kto będzie chciał się z nim zmierzyć, stoi na pozycji straconej. Pojawia się więc pytanie: po co kolejni samozwańczy kontynuatorzy sięgają po rzeczy kultowe, skoro w najlepszym wypadku i tak skryje ich cień tych naprawdę wielkich, tych prawdziwie godnych zapamiętania? Czy wśród rzeszy widzów, którzy 1 maja o 20:20 zasiedli przed telewizorami, był choć jeden, kto nie kochał za coś "Alternatyw 4"? Wątpię. Czy spośród tych wszystkich, którzy obejrzeli pierwszy odcinek kontynuacji, ktokolwiek będzie miał ochotę zobaczyć ciąg dalszy? Również szczerze wątpię. "Dylematu 5" jest zaprzeczeniem i antytezą "Alternatyw 4". Począwszy od scenariusza, poprzez dialogi i grę aktorską, na montażu skończywszy. Nowy reżyser, Grzegorz Warchoł popełnił masę błędów i wypaczył to, co było dobre i co tak kochaliśmy w "Alternatywach 4", tworząc serial na poziomie wcześniejszych produkcji, w jakich maczał palce ("Dziki", "Bulionerzy"). "Dylematu 5" przypomina marny sitcom i tandetną mieszankę nieśmiesznych skeczy opartych na fabule, z której nic nie wynika. "Dylematu 5" brakuje tego, co w oryginale najważniejsze - serial nie ukazuje już rzeczywistości w krzywym zwierciadle, ale całkowicie wypacza rzeczywistość. Czy ktokolwiek wierzy, że cokolwiek z tego, co zobaczyliśmy w "Dylematu 5", może mieć miejsce? Czy ludzie zachowują się ten sposób? W "Alternatywach 4" mieliśmy do czynienia z realnymi sytuacjami i prawdziwymi postaciami z krwi i kości - i dlatego były tak zabawne. Karygodne jest również to, co zrobiono ze znanymi bohaterami oryginalnego serialu. Ich "dalsze losy" zostały sztucznie zagmatwane, a ich nowe wcielenia to marne cienie postaci z "Alternatyw 4". Większość z nich zdaje się pochodzić z zupełnie innej bajki. Podsumowując: dla mnie dylematu nie ma, jedyne słuszne "Alternatywy 4" to... "Alternatywy 4". O kontynuacji warto szybko zapomnieć z nadzieją na to, że na tych trzech odcinkach ten festiwal żenady się skończy.
1 10
Moja ocena serialu:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones