Wśród wielu scen, w których różne ówczesne kurioza zostały wyśmiane w sposób wyraźny i zrozumiały, są też ogromne ilości niedopowiedzeń - już nie tak, z resztą, pociesznych. Czasem nam podpowie o ich obecności dłużej zatrzymana kamera. W takich, przede wszystkim, momentach widzę geniusz serialu - lokatorzy tłoczący się w przedpokoju tow. Winnickiego, przechadzka Ewy i pana Manca na skraju "obiektu państwowego", czy oglądanie monety przez docenta... Wiele można znaleźć takich intelektualnych smaczków, także szukajmy, syćmy się... i myślmy.
Dokładnie, ja zapamiętałem wyraz twarzy Prezesa Spółdzielni jak Winnicki zaproponował mu łapówkę za mieszkanie, widać było jak się łamał, wiedział, że nie może odmówić. Widać jednak jak dobrze potrafił się poruszać w tych realiach, bo za chwilę naciągnął go jeszcze na drugi talon na auto ;D majstersztyk.