Zawsze mnie zastanawiał tajemniczy pustostan, w którym zamieszkał lekarz z żoną. Mieszkanie raczej nie bez powodu zostało ukryte przed wszystkimi lokatorami, wyglądało na przyszykowane dla jakiejś wielkiej szychy (kiedy oglądałem serial pierwszy raz, sądziłem, że to właśnie tam miał zamieszkać towarzysz Winnicki). Ktoś "wyżej" (spółdzielnia) też musiał wiedzieć o istnieniu tego dodatkowego mieszkania i o jego przeznaczeniu. Taka konspiracja, a tu nagle wprowadzają się do niego "zwykli" lokatorzy - pierwsi, którzy je zajęli - i wszystko gra? Zero protestów z jakiejkolwiek strony? Najdziwniejsze jest to, że Anioł, który normalnie wściubiał nos we wszystko, w co się dało i od którego na wszystko trzeba było uzyskać zgodę, tutaj, jak na ironię, tematem wcale się nie zainteresował. Byłem pewien, że od razu będzie próbował wyganiać stamtąd Kołka i jego żonę, a tu nic - do końca serialu w ogóle nie wrócono już do tematu. Ciekawe czy świadomie odpuszczono sobie dalsze rozwijanie tego wątku, czy to jednak jakaś luka w scenariuszu.